_________________________________________

_________________________________________
_______________________________________________________________________

czwartek, 26 lutego 2015

#6 Rozmowa

Herbata zaparzona została w dużych kubkach, fioletowym i granatowym, obok nich - ciastka, oblane z jednej strony czekoladą, a wszystko podane na drewnianej tacy.
- Domyślam się, jak się czujesz - powiedział Chris.
Spojrzałam na niego z wdzięcznością - nie powiedział, że wie, tylko, że się domyśla. Tym samym nie zrobił tego, co mnie najbardziej irytuje u dorosłych; myślą, że pozjadali wszystkie rozumy i doskonale zdają sobie sprawę, jak ty się czujesz, co jest dla ciebie najlepsze itd.
- Jestem najmłodszy z całej tej grupy i dobrze pamiętam, jak zagubiony się czułem, gdy dowiedziałem się prawdy.
- W takim razie ile masz lat? - zapytałam i sięgnęłam po ciastko, żeby zatuszować, jak bardzo mnie to interesuje.
- Niedługo będzie wpół do pierwszej w nocy, a więc za jakieś 3 dni skończę 16 lat.
- No, to właśnie awansowałeś; ja dopiero skończyłam 15.
- Wiem, często się zdarza, że trafiamy tutaj w dniu swoich piętnastych urodzin - uśmiechnął się. - Mamy trójkę demonów, którzy już wiele przeżyli, nazywamy ich starszymi. Nie mogą się doczekać, żeby ciebie poznać.
- Powiedz mi, dużo was tu jest?
- Oprócz tych, których już znasz są jeszcze cztery osoby. Niestety, nie mamy na razie w naszych szeregach żadnej czarnej córki. Mamy nadzieję, że przejdziesz przemianę, ponieważ twój talent bardzo się nam przyda.
- Powiedz mi coś o tej przemianie - poprosiłam.
- To nie jest tak, jak myślisz. Pewnie czytałaś "Zmierzch"? - Przytaknęłam.
- Nazywamy to przemianą, jednak to nie jest żadna transformacja. W chwili dotknięcia kamienia, dokonuje on wyboru - jeżeli uzna ciebie za godną daru nieśmiertelności, stanie się twoim amuletem. Pod jego wpływem będziesz zdolna opanować swój talent.
- Bez niego nie dam rady?
- Jeżeli nie otrzymasz amuletu, twoja moc będzie rosnąć, aż przestaniesz ją kontrolować. Oszalejesz, popełnisz samobójstwo albo staniesz się niebezpieczna dla otoczenia i będziemy zmuszeni cię zabić.
- Tak kończyły poprzednie czarne córki?  - wstrząsnęło to mną. Postawiono mi ultimatum - albo znajdę amulet i opanuje ciemność, albo to ona opanuje mnie i przestanę się kontrolować.
- Właśnie. Nie znalazły kamieni. Istotne jest to, że one mają coś na kształt świadomości i wiedzą w którym momencie się poturlać. Brzmi to zabawnie, ale chodzi mi o to, że jeżeli komuś są przeznaczone to trafiają do adresata - wziął ciastko i zanim je zjadł, wtrącił jeszcze:
- I to potwierdza nasze przypuszczenia, że ktoś nimi manipuluje.
Nie odetchnęłam z ulgą, ale przynajmniej pozbyłam się ponurych wizji kłów i krwi. 
Nieoczekiwanie Chris zaniósł się śmiechem. Zbaraniałam, bo przecież nic nie powiedziałam, nie?
- Nie jesteśmy wampirami! Oczy nie zaczną świecić szkarłatem ani nic takiego, nie martw się.
- Zaraz, jak to nie? A ten mężczyzna, który mi się śnił?
- Słucham? - śmiech ucichł tak nagle jak się zaczął
- W chwili moich piętnastych urodzin zemdlałam - zakłopotana, pośpieszyłam z wyjaśnieniami. - We śnie spotkałam mężczyznę o czarnych tęczówkach i pionowych, czerwonych źrenicach. Nazywał mnie swoją córką i powiedział, że też będę miała takie oczy.
- Mów dalej - Chris skupił na mnie całą uwagę, widać było, że moje słowa były bardzo istotne.
- Powiedział mi, że tylko mężczyźni przeżywają metamorfozę. Że potrafię więcej, niż myślę i żebym nie szukała swoich rodziców. Wspomniał też o tym, że tak naprawdę nie są moimi rodzicami. Jednak nie mógł być Serafinem, ponieważ określił ich jako naszego śmiertelnego wroga.
Milczenie. Zastanawiałam się długo nad własnymi słowami - dlaczego ukrywałam, co mi się śniło? Tyle się działo... nie miałam czasu wszystkiego przemyśleć.
Chris wstał i szybkim krokiem podszedł do drzwi.
- Mogę pójść z tobą?
- Uwierz mi, to jest zły pomysł.
I poszedł, a ja zostałam sama w ciemnościach, chociaż to ostatnie już dawno przestało mi przeszkadzać.
- Nic nie rozumiem - westchnęłam i z kubkiem herbaty umościłam się wygodniej na fotelu, aby jeszcze raz wszystko przemyśleć.